Pora wrócić do pisania. Serio, już najwyższy czas.
Drogi czytelniku, droga czytelniczko - muszę Cię przeprosić za moją przerwę w dostarczaniu tak "wspaniałego contentu" jakim są moje wpisy na blogu :))). Lecz ostatni kwartał tego roku był najtrudniejszym okresem w moim życiu. W tym czasie zmieniło się praktycznie wszystko, czy to w sferze zawodowej, lecz najbardziej w prywatnej. Po dobrym roku spędzonym jako Architekt korporacyjny w dużej firmie - osiągając jakieś tam sukcesy - wróciłem do poprzedniej firmy lecz w całkowicie innej roli i z nowymi wyzwaniami. Myślałem, że to kolejny naturalny krok w mojej karierze, lecz taka prędka zmiana pracy (to pierwszy raz, gdzie tak "szybko" zmieniłem pracę) nie dawała mi spokoju. Wiele wniosła doskonała prezentacja Oli Kunysz "Debugging Burnout", po której zdałem sobie sprawę że moje wypalenie zawodowe ma się dobrze i atakuje ze zdwojoną siła (biorąc pod rękę swoich przyjaciół w postaci syndromu oszusta i moją depresje). O Prezentacji Oli i całej konferencji Beyond Code 2025 napisze (obiecuje że jeszcze w tym roku). Nowa rola i nowe wyzwania na moment podniosły moją motywację, lecz już czuję się przytłoczony obowiązkami i presją oczekiwań wobec mojej osoby. Ale walczę. Staram się dystansować emocjonalnie do pracy i nie pchać się w każdą inicjatywę jak kiedyś miałem w zwyczaju. Z drugiej strony, chciałbym zrobić coś zupełnie innego - nie związanego z IT (nie bezpośrednio) - coś co mi da trochę odskoczni jednocześnie pomoże innym osobom. Zobaczymy czy się uda.
Teraz trudniejsza część tego postu. Większość z nas ma jakieś uzależnienia. Jedni za dużo pracują, inni oddają się nie kontrowanym zakupom, a jeszcze ktoś inny wpada w różnego rodzaju używki. Każde z tych uzależnień ma te same mechanizmy: nałogowe regulowanie uczuć, zaprzeczanie i tworzenie iluzji oraz wytworzenie alternatywnego ja i drugiego świata. Niektóre z uzależnień są "tolerowane" przez społeczeństwo, niektóre potępiane a jeszcze niektóre nie mieszczą się w głowie statystycznego obywatela. To powoduje że z niektórymi uzależnieniami zostajesz sam. Dlatego tak ważne jest specjalistycza pomoc, a zwłaszcza terapia grupowa. Tam spotkasz ludzi, którzy są tacy jak Ty. Słuchając ich historii wiesz że Cie zrozumieją. Słuchając ich, masz motywacji do działania. Ale terapia jest tylko raz na tydzień. Życie nie zatrzymuje się po sesji tylko trwa dalej. Dlatego mimo wszytko otwórz się, znajdź osoby które chociaż wysłuchają Ciebie. To pomaga. A wbrew logice, wokół Ciebie jest wiele osób podobnie doświadczonych. Przyciągacie się do siebie - więc nawet jeśli czujesz że chcesz z kimś pogadać - ale to nie jest koniecznie ktoś z najbliższego kręgu, nie szkodzi zaufaj instynktowi a będzie dobrze.
Wróćmy do JA. Moje uzależnienie od lat podkopywało fundamenty w moim ciepłym domku. Do czasu, aż zdecydowałem się go wysadzić. To był mój pierwszy krok do odzyskania kontroli. Tak cholernie bolesny i szokujący dla wszystkich bliskich, że pewnie nadal nie mogą pojąć że zostały same zgliszcza. Ale wiem że to było potrzebne, wierzę że na tych zgliszczach powstaną nowe jeszcze lepsze budowle. Lecz aby zacząć budować nowy dom, musze nauczyć się na nowo kłaść fundamenty, i pokazać innym jak można to zrobić. No i przede wszystkim zamknąć na trzy spusty kilof, który je podkopywał. I o to walcze, każdego cholernie cieżkiego samotego dnia. Nie jest łatwo tym pisać, a jeszce trudniej stawiać temu czoło.
Dziś będę na pogrzebie wspaniałego człowieka, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci. On dostrzegł i docenił to co robiłem dla "jego" firmy. To mi dało porządnego kopa w karierze. Będąc tam będę jak zwykle profesjonalny, wywarzony i kulturalny - lecz w środku jestem złamany, rozerwany na kawałki. Nie zobaczysz tego bo jestem doskonałym kłamcą. Jak każdy uzależniony.
Życz mi drogi czytelniku/czytelniczo abym przy następnym spotkaniu będę potrafił opowiedzieć: "Nie, nie jest dobrze, ale jestem w terapii i wierzę że będzie lepiej".

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz